Jakie zagrożenia niesie za sobą kumpelska relacja z dzieckiem?
Czy nie wpadasz w pułapkę “bycia rodzicem kumplem”? A może robi to Twój partner lub partnerka? Takie podejście bywa bardzo niebezpieczne i może narobić dużo szkody w relacji z dzieckiem. Na jakie zachowania warto szczególnie uważać i co takiego może się stać, jeśli będziesz dla dziecka bardziej kumplem lub przyjacielem, niż rodzicem? O tym w dzisiejszym artykule.
Przeczytaj ten artykuł do końca, bo temat, który w nim poruszam, staje się coraz popularniejszym problemem w wielu domach i przyczyną, dla których dziecko nie słucha rodziców, nie szanuje tego, co mówią, a kiedy coś nie jest po myśli dziecka, wpada w ataki złości czy histerii. A takie sytuacje nie są fajne. Żaden rodzic nie chce usłyszeć “nie będziesz mi mówić, co mam robić” lub “to mój telefon, nie oddam Ci!”. A coraz więcej rodziców słyszy takie i podobne “teksty” od własnych dzieci – słowa będące dowodem na to, że czasem nasze dobre chęci to za mało, że do bycia naprawdę dobrym rodzicem potrzebna jest wiedza – konkretna, sprawdzona i niekoniecznie tak wygodna jak sobie to wyobrażaliśmy…
I tu wchodzę ja. Cała na biało. Z moim blogiem!
Z dzisiejszego artykułu dowiesz się:
- Czy rodzinę możesz kształtować tak, jak Ci się tylko podoba?
- Relacje pionowe i poziome – co to jest i dlaczego, jako rodzic, musisz to doskonale wiedzieć?!
- Kto może tworzyć pionową relację z dzieckiem, a kto nie?
- Dlaczego bycie kumplem dziecka źle wpływa na Twoją relację z dzieckiem?
- Bycie rodzicem, to jedna z najpiękniejszych ról, nie odbieraj jej sobie.
Czy rodzinę możesz kształtować tak, jak Ci się to podoba?
Szybkie pytanie, szybka odpowiedź – i tak, i nie.
Z jednej strony oczywiste jest, że każdy z nas może zadecydować o tym, jaką rodzinę chce stworzyć. Jako świeżo upieczeni rodzice wybieramy wartości i zasady, którymi się będziemy kierować. Podejmujemy decyzje i wybieramy drogi.
Czy będę mamą cierpliwą i opanowaną, czy spontaniczną i pełną energii? Czy będziemy czas spędzać aktywnie na świeżym powietrzu, czy na spokojnie w domu przed TV? Czy będę dbać o zdrowe nawyki żywieniowe od pierwszych dni życia mojego dziecka? Odpowiadamy sobie na wiele pytań i wyznaczamy kierunki. I w tym sensie kształtujemy własną rodzinę i to, jaka będzie. I robimy to dokładnie tak, jak Nam się podoba.
A z drugiej strony… Są też rzeczy stałe w rodzinie. Pod pewnymi względami jest ona określonym społecznym konstruktem, który np. zawsze składa się z co najmniej jednego opiekuna (najczęściej z dwóch) i dzieci (co najmniej jednego). H. Rudolph Schaffer, profesor psychologii, twierdzi, że rodzina ma swoje prawa i pewne zasady, które wynikają z ewolucji oraz że jest to pewna konstrukcja, w której wszystko ma swoje miejsce i w której nie ma przypadków. A więc są sfery, w których nie ma dowolności.
I teraz, zburzenie konstrukcji rodziny może być jak… Rozwalenie ściany nośnej w budynku. Może nic się nie stanie, a może zawali się cały budynek. Tak czy inaczej – ryzyko jest. I aby tej konstrukcji nie zburzyć (najczęściej nieświadomie), warto, abyśmy pamiętali o dwóch typach relacji, które występują w rodzinie. To relacja pionowa i relacja pozioma.
Relacje pionowe i poziome – co to jest i dlaczego, jako rodzic, musisz to doskonale wiedzieć?!
O co chodzi z tymi relacjami pionowymi i poziomymi? Jakie one mają przełożenie na realne życie? Już tłumaczę! Według profesora Schaffera w rodzinie występują 2 typy relacji – pionowe i poziome.
Relacje pionowe są nawiązywane z kimś, kto ma większą “władzę” np. relacja rodzic-dziecko lub dziadek-dziecko. Ta relacja charakteryzuje się tym, że to dorosły kontroluje i decyduje w ważnych kwestiach, a dziecko się podporządkowuje.
I tak, wiem, co możesz myśleć…, że przecież nie o władzę powinno w rodzinie chodzić. Tylko o miłość i szacunek do drugiej osoby. W zupełności się z tym zgadzam. Nie o władzę tu chodzi.
Jednak słowo “władza” pada tu w kontekście pozytywnym. Ktoś, kto ma większą władzę, zazwyczaj jest silniejszy. Może zaopiekować się słabszym, udzielić mu pomocy, zapewnić ochronę i bezpieczeństwo. Właśnie dlatego, że kocha i szanuje drugą osobę. To najważniejsza funkcja relacji pionowej. Ale nie jedyna – druga jest taka, aby umożliwić dziecku zdobycie wiedzy i umiejętności, których potrzebuje w życiu dorosłym.
Czyli dokładnie tak jak w relacjach z dzieckiem rodzice dbają o to, żeby było bezpieczne, zdrowe, najedzone, żeby je wspierać w dorastaniu, zdobywaniu nowych umiejętności. Rodzic otacza malucha miłością i wsparciem. Tworzy mu bezpieczne warunki, w których może się rozwijać i zdrowo rosnąć. O tej roli kiedyś pięknie powiedział Jesper Juul, że chodzi w niej o “przewodnictwo pełne miłości”.
Natomiast relacje poziome to te, które łączą ludzi o tej samej pozycji w rodzinie lub w społeczeństwie. Opierają się głównie o wzajemność. Przykładowo, mogą dotyczyć rodzeństwa, ale też obydwojga rodziców. Mogą też wychodzić poza rodzinę – dzieci tworzą relację także z rówieśnikami w szkole, przedszkolu, na podwórku. To również są relacje poziome – wzajemne. Czyli relacje, w których obie strony mają takie same role, nikt nie jest przewodnikiem dla nikogo, a partnerem.
Aby lepiej Ci to zobrazować, posłużę się przykładem zabawy, np. w chowanego – jedno dziecko się chowa, drugie szuka. Albo w berka – jedno dziecko goni, drugie ucieka. I te role można bez problemu odwrócić, ponieważ każde z dzieci ma podobne umiejętności i takie same szanse. A więc korzyścią i główną funkcją, jakie niosą za sobą relacje poziome, jest nabywanie umiejętności, takich jak współpraca czy rywalizacja. I zdobywamy je w towarzystwie równych sobie.
Kto może tworzyć pionową relację z dzieckiem, a kto nie?
Wyobraź sobie taką sytuację – dziecko nie radzi sobie z zadaniem domowym i prosi Cię o pomoc. Wie, że może liczyć na Twoje wsparcie i posiadasz potrzebną wiedzę. Pomagając dziecku wykazujesz zrozumienie i dajesz mu akceptację na to, że może czegoś nie wiedzieć i nie rozumieć. Ty jesteś dorosły, masz więcej doświadczenia, wiedzy i jesteś w stanie wytłumaczyć mu to, czego nie rozumie, prawda?
No dobrze, a teraz wyobraź sobie, jak ta sama sytuacja mogłaby wyglądać w towarzystwie rówieśników. Czy znajdzie się tam miejsce na takie zrozumienie? Czy inne dziecko będzie w stanie pomóc Twojemu dziecku tak samo dobrze jak Ty? Będzie potrafiło wykazać się empatią, zrozumieniem, spokojem i cierpliwością?
Prawdopodobnie nie – rówieśnik może nie mieć takich umiejętności, cech charakteru i takiego doświadczenia, aby zrobić to tak samo dobrze jak osoba dorosła.
Zauważ, że podobnie będzie, gdy Twoje dziecko np. będzie bardzo smutne i będzie płakało. Czy koleżanka będzie potrafiła zrozumieć emocje Twojej pociechy? Dać akceptację i bezpieczną przestrzeń na wyrażenie tych emocji? Będzie umiała poprawić smutny humorek i dać bezpieczeństwo? I czy będzie tego chciała?
No nie. Tylko Ty Mamo, Tato macie taką super moc! No dobrze… może jeszcze babcia :)! Ale na pewno osoba starsza, bardziej doświadczona, prawda? Tylko Wy macie odpowiednie kompetencje do tego, by “ogarnąć” emocje dziecka, jego koleżanka czy kolega ich nie ma. To naturalne.
Czy dostrzegasz już te różnice? Relacja pionowa ma stanowić dla dziecka bezpieczną przystań, w której jest miejsce na popełnianie błędów, na naukę. To relacja, w której zawsze dziecko znajdzie oparcie w silniejszym, który kocha i troszczy się o niego. Który zawsze pomoże, jeśli jest taka potrzeba. I dziecko musi to czuć. To też relacja, w której jest autorytet i gdy tato coś powie, to tak jest! Gdy tato mówi, żeby pójść umyć zęby, to znaczy, że już jest pora spania i idziemy myć zęby!
Natomiast relacje poziome są zupełnie inne – nie dają tego bezpieczeństwa, o którym wcześniej pisałam. Ale za to są równie ważne i potrzebne. Dlaczego? Ponieważ są dla dziecka środowiskiem do zdobywania ważnych i wartościowych umiejętności, cech, których nie nabyłoby w towarzystwie dorosłych. Na przykład umiejętności rozwiązywania konfliktów, nabywania cech przywódczych, podziału ról czy radzenia sobie z wrogością. Dzieci też w takich relacjach się rozwijają, budują swój obraz w odniesieniu do rówieśników. To ważne i potrzebne. Jak widzisz, relacje pionowe i poziome różnią się od siebie, ale jednocześnie się dopełniają.
Dlaczego bycie kumplem dziecka źle wpływa na Twoją relację z dzieckiem?
Kiedy rozmawiam z rodzicami, dość często słyszę, że oni chcą być przyjaciółmi dla swoich dzieci. I ja wiem, o co im chodzi! Oni chcą mieć z dzieckiem relację opartą o rozmowę, wsparcie, szacunek, miłość, poczucie humoru, otwartość. Tylko widzisz… to nie brzmi, jak definicja przyjaźni. To brzmi jak plan na bycie wspaniałym rodzicem!
I tego Wam życzę i mocno trzymam kciuki za to, żeby właśnie tak było. Tak jak sobie wymarzyliście! Ale przyjaźń, przyjaciel… to obszary oparte o wzajemność i równość, to też obszar, w którym nie ma poczucia bezpieczeństwa. Przyjaźń to relacja pozioma.
Często rodzice mówią mi: “Pani Mariolu, ja wiem jak to jest dostać karę, klapsa. Wiem, jakie to przeżycie dla dziecka i jak to się odbija na psychice i relacji z dzieckiem. Dlatego ja zostając rodzicem obiecałem sobie, że nigdy nie dam klapsa. Będę jego najlepszym przyjacielem.”. Wielu z nich było wychowanych w rodzinach autorytarnych, w których nierzadko panowały zasady w stylu “ryby i dzieci głosu nie mają”. Klapsy czy kara były na porządku dziennym i nie postrzegano ich jako przemoc… Na szczęście dziś już jest inaczej, co bardzo mnie cieszy. Wracając do dzisiejszych rodziców – pamiętając przykre, bolesne doświadczenia z dzieciństwa, postanawiają, że nigdy nie zrobią tego samego swojemu dziecku. Postanawiają, że będą najlepszym przyjacielem swojego dziecka.
Tylko widzisz… Dziecko nie potrzebuje przyjaciela – oni są na placu zabaw, w przedszkolu i szkole. Ono potrzebuje rodzica! Rodzica pełnego miłości i bliskości, wsparcia i zrozumienia, cierpliwości i mądrości. Przewodnika, który jest mądrzejszy i bardziej doświadczony, do którego ma szacunek i może za nim podążać. Dziecko potrzebuje rodzica z autorytetem.
Pozwól, że przytoczę Ci jeszcze jedną sytuację, która wspaniale ukazuje, dlaczego to takie ważne.
To scena, której byłam kiedyś świadkiem w restauracji. Stolik dalej ode mnie, siedziała rodzina – tata, mama i chłopiec, który miał około 5-6 lat. Kiedy przyniesiono obiad, tato zwrócił się do syna “Synku, odłóż, proszę, telefon”. Na co syn odpowiedział “A dlaczego ty mi rozkazujesz? Ty też odłóż swój telefon”. I wiesz co? Tato chłopca odpuścił. Nie miał przecież argumentu. Trochę przykre, co? Przecież to my uczymy dzieci pewnych zasad, pilnujemy pewnych sfer, dbamy o nie… Do tego potrzebny jest autorytet.
Słowa, których użył chłopiec, można “na luzie” użyć do kumpla prawda? Przyjacielowi, kumplowi można odmówić, kiedy prosi “umyj zęby”. Można się z nim kłócić, testować, sprawdzać, kto jest silniejszy. Można się postawić, kiedy przyjaciel chce Ci mówić, co powinieneś robić. Bo przecież jesteście na równi.
Dlatego, jeśli przez lata tworzymy z dzieckiem relację poziomą (kumpelską, przyjacielską) i nagle chcemy być rodzicem z autorytetem, to możemy się rozczarować. Trudno jest przeskoczyć nagle z jednej relacji do drugiej. Ba! Jest to właściwie niemożliwe. Bez relacji rodzic – dziecko nie możemy liczyć na to, że dziecko nie będzie np. uciekało nam na spacerze, wyrywało rączki przed przejściem dla pieszych, było “głuche” na nasze prośby. I to właśnie najczęściej konsekwencja tego, że (często nieświadomie) tworzymy z dzieckiem relację poziomą.
Bycie rodzicem to jedna z najpiękniejszych ról. Nie odbieraj jej sobie.
Podsumowując, często jest tak, że chcemy dać dziecku wszystko to, czego potrzebuje. Ale te potrzeby czasami opieramy na naszych… Wyobrażeniach. Na tym, czego sami myślimy, że nie mieliśmy jako dzieci. Tylko widzisz… To nie jest tak, że Nam, wychowanym w autorytarnych domach, brakowało rodziców-przyjaciół. Nie, nie. Nam brakowało rozmowy, szacunku, miłości, cierpliwości, prawa do wyrażania swojego zdania, ale to nie są zasady, które pojawiają się tylko w przyjaźni. Przecież możesz być właśnie takim rodzicem. Ba! Uważam, że taki “zestaw” wartości, to wspaniałe podstawy na rodzica idealnego!
Jednak brak żadnych zasad, granic, spełnianie każdej zachcianki dziecka i wiara w to, że miłością do dziecka pokonasz każdą trudność wychowawczą, może przynieść zupełnie odwrotny efekt – pomieszasz relacje przyjacielskie z rodzicielskimi i w efekcie odbierzesz coś i dziecku i… sobie.
Dziecku – rodzica przewodnika, który jest dla dziecka i pokazuje świat. Dzięki któremu czuje się bezpieczne, spokojne i kochane.
A co odbieramy sobie? Pełnienie niesamowicie przyjemnej, wręcz uskrzydlającej roli rodzica przewodnika. Kiedy dziecko pyta “Tato, a skąd się bierze deszcz?” to wiesz… Takie pytanie nigdy nie zostanie skierowane do kumpla, prawda? Bo skąd on miałby to wiedzieć? Ale tato… Tato to inna sprawa. Bo tato pokazuje świat, wszystko wytłumaczy i to jemu mogę zaufać.
Tak samo jest, kiedy wybierasz się na wycieczkę w góry z przewodnikiem. Bo to on wie, który szlak będzie dostosowany do Twoich możliwości. To on wie, których miejsc lepiej unikać, bo mogą być niebezpieczne. Wtedy wolisz tego nie sprawdzać i po prostu mu ufasz.
Podobnie jest w relacji dziecka i rodzica. To jest właśnie ta przyjemność. Świadomość, że jesteś dla tej małej istotki przewodnikiem, którego tak bardzo potrzebuje. I jeśli Ty, drogi Rodzicu nim nie będziesz… To kto ma nim być?
A jeśli czujesz, że w pewnym momencie sami pozbyliście się trochę tego autorytetu i Twoje dziecko Cię nie słucha, nie ma w Tobie takiego oparcia, nie widzi autorytetu, to wiedz, że da się z tym pracować. Nie obiecam Ci, że da się to zmienić w kilka dni… bo nie da się. Ale jest to możliwe i więcej na ten temat znajdziesz tutaj.
0 komentarzy do "Jakie zagrożenia niesie za sobą kumpelska relacja z dzieckiem?"