

Dlaczego dziecko robi kupę do majtek? 10 konkretnych wskazówek jak rozwiązać ten wstydliwy problem
Niby to rzecz banalna, naturalna i najprostsza pod słońcem. Dziecko samo powinno wyrosnąć z pieluch, nieprawdaż? Czasami wydaje mi się, że „wyrastanie” z problemów to jedna z najpopularniejszych ”metod wychowawczych”. Ale czy to działa?
W tym artykule:
- O problemie kupy w majtkach.
- Case Study. O Szymku i problemie z kupą.
- Co się dzieje w mózgu? Czyli o asocjacji i programowaniu główki.
O problemie kupy w majtkach
Gdy pojawia się problem kupy w majtkach, zaniepokojona matka czy ojciec przeważnie konsultują problem z najbliższym otoczeniem – z rodziną, innymi rodzicami, babciami -najczęściej niestety słyszy „radę”: „Wyrośnie”, „Przejdzie mu”. Co więcej! Nawet wielu psychologów wciąż powtarza takie zdania, rozpowszechniając tę teorię.

Przyznam Wam się, że raz na jakiś czas czytam fora internetowe. Z racji tego, że prowadzę fanpage i przygotowuje wiele projektów dla rodziców, które mają być rozwiązaniami ich codziennych rodzicielskich problemów, to szukam tych przeszkód, którym stawiają czoło, właśnie między innymi w internecie (no i w moim gabinecie oczywiście).
Odbiegając od tematu. Jeśli jeszcze nie obserwujesz mojego fanpage, to gorąco Cię do tego zachęcam. Gwarantuję dużo skutecznych rodzicielskich porad, merytoryczną wiedzę i miłą atmosferę.
No dobrze. A co z tymi forami? Ah tak… Co druga rada na nich brzmi „nie przejmuj się tak”, „na pewno maluch wyrośnie z kupy w majtkach, nie wiem kiedy, ale na pewno”. I wiecie co jest najgorsze?
Zmęczony problemami rodzic traci po prostu czujność. Zaczyna w to wszystko wierzyć, bo mimo, że ta rada jest pozbawiona jakichkolwiek podstaw, to przynosi mu chwilową ulgę. Jaki jest skutek? Skutek jest taki, że na konsultacjach czy to online, czy to w moim gabinecie, wciąż zaczynam rozmowę od słów: dlaczego tak późno zaczynacie naprawiać ten problem?
W odpowiedzi słyszę zazwyczaj: Czekaliśmy, bo wszyscy mówili, że on z tego wyrośnie.

Wierzcie lub nie, problem kupy w majtkach dzisiaj dotyczy nawet dzieci 7 -letnich. Jakoś same nie wyrosły…
Ta sytuacja dotyka coraz większej liczby dzieci. Bardzo często też jest tak, że rodzice wstydzą się w ogóle o tym mówić i naprawdę czekają, aż zdarzy się cud i dziecko jakoś samo przestanie załatwiać się do majtek.
Tylko, że to samo z siebie się nie stanie.
Oczywiście, problem czystości nie dotyczy wszystkich dzieci i choć wiele dzieci naturalnie przechodzi do korzystania z toalety, to równie dużo maluchów nie jest w stanie tego zrobić – czasem po prostu potrzebuję trochę więcej wsparcia w tym, czasem rodzice nieświadomie im w tym przeszkadzają.

Case Study
Pewnego dnia, trafili do mnie rodzice 6-letniego Szymona, którzy stosowali system kar i konsekwentnie go przestrzegali. Kara miała spowodować niechęć dziecka do robienia kupy w majtki – takie były zalecenia Pani psycholog.
Po fakcie Szymek dostawał więc burę od mamy, musiał stać w kącie, nie oglądał bajek, nie wychodził na podwórko i sam musiał prać swoje majtki. I jak to zadziałało? No nie zadziałało. Kupa dalej była w majtkach.
Widać jest pani niekonsekwentna – skomentowała pani psycholog i wycofała się odsyłając rodziców z tym problemem do neurologa!
Moim skromnym zdaniem kardiolog i okulista mieliby w tym temacie dokładnie tyle samo do powiedzenia…
Rodzice jednak poszli do neurologa. Poradził, żeby raczej dawali nagrody, skoro kary nie działają. (Neurolog!)No to rodzice z nową energia i z nową motywacją zaczęli dawać nagrody, kiedy tylko dziecko zrobiło siku do toalety. Batoniki, cukierki, ciasteczka, bo trochę tych wizyt dziecka w toalecie w ciągu dnia było. No i za każdym razem było brawo i nagroda. I co? I nic. Kupa nadal pojawiała się w majtkach.
Potem rodzice trafili do mnie.
Czy jestem fachowcem od kupy? Szczerze mówiąc nigdy tak o sobie nie myślałam…
Mam jednak wiedzę. I nie waham się jej używać.
Ustaliłam, że moi poprzednicy, wybacz mi kolokwializm, zajęli się tematem od d… strony. Kupa nie jest sprawą tylnej części ciała. Kupa jest sprawą mózgu! A na mózgu akurat się znam.

Dokładnie tak – żeby pożegnać pieluchy niezbędny jest impuls. Chodzi o to, żeby dziecko wyczuło, kiedy „dwójeczka” się zbliża. Myślę, że dobrze wiesz, o czym mówię. Tak samo jest u Ciebie – delikatne kręcenie w brzuchu, delikatne parcie i już wiesz, że za chwilę toaleta jest Twoja!
Jak każdy, prawdopodobnie lubisz, jak możesz załatwić się w spokoju, ciszy, kiedy nikt Ci nie przeszkadza, nie pogania i nie ciąży nad Tobą presja czasu. Wielu z Nas lubi też wziąć coś do poczytania… to taka chwila dla samego siebie.
Zgaduję, że nie lubisz, kiedy w tym czasie za drzwiami jest hałas, kiedy dzwoni Ci telefon albo co gorsza dzwonek do drzwi… gdy dziecko woła „mamo, mamo!”, gdy mąż informuje, że musisz kończyć, bo trzeba już wychodzić. Nikt nie lubi tego robić, gdy jest zdenerwowany, spięty.
Być może też sam lub sama nie lubisz się załatwiać w nowych miejscach? Być może nie da się tego zrobić… jest nie fajnie, nie czujesz się komfortowo… To się zdarza. Ale po co tyle tych pytań? Obiecuję, że niedługo Ci to wyjaśnię.

Co się dzieje w mózgu? Czyli o asocjacji i programowaniu główki.
Pozwól, że weźmy na warsztat najpierw Twój mózg. Co się w nim dzieje?
Twój mózg ma zaprogramowany i utrwalony przez ciebie pewien nawyk i pewne asocjacje, czyli skojarzenia. Sam fakt wstania z łóżka i napicia się wody czy kawy odpala w mózgu asocjację. Zaczynasz tego oczekiwać (tzn. momentu wypróżnienia).
Jeśli chodzi o kwestie toaletowe, to np, zwykle rano to robisz. Twój mózg ma tę czynność zaprogramowaną. Zwykle jest to to samo miejsce, te kapcie, ta piżama, ta kuchnia, ten smak, ten zapach, ta pora, ta toaleta. A co się dzieje, jeżeli zmienisz jeden element? Wstaniesz później? Masz gości? Wyjedziesz, jesteś u kogoś, w hotelu?
Mózg rejestruje, że są nowe okoliczności. Mechanizm asocjacji nie odpali się automatycznie.
Jeżeli masz psa to przypomnij sobie, jak pies biegnie do Ciebie, kiedy tylko sięgniesz po smycz. Dźwięk smyczy odpala u psa skojarzenie ze spacerem. To jest właśnie skojarzenie zakodowane w mózgu. Akcja wywołuje reakcję. Impuls wywołuje czynność.
Czy jeśli wzięłabyś apaszkę z miejsca, w którym była wcześniej smycz zareagowałby tak samo? Prawdopodobnie nie, bo to smycz była impulsem!
A jak to się ma do mózgu dziecka?
Zobacz, mózg dziecka, tak samo jak twój, ma wgrane pewne naturalne programy i dodatkowo przez całe życie będzie sobie wgrywał inne. Po co? Żeby za każdym razem nie myśleć, jak się robi to czy tamto, tylko działać automatycznie, żeby ułatwić nam życie oraz uczenie się nowych rzeczy ?

Dziecko ma wgraną potrzebę wypróżniania. Ale to, jak to wypróżnianie ma wyglądać, to już kwestia kultury, w jakiej się urodzi. I teraz tak… toaleta ze spłuczką to wielkie dobrodziejstwo, ale to wynalazek współczesności. Nasze dzieci nie załatwiają się pod krzaczkiem. Nasze dzieci uczą się korzystania z toalety i to jest czynność, której Ty, jako Rodzic, musisz go nauczyć, żeby mogły swobodnie żyć w naszym społeczeństwie.
- Na początku cieszysz się z kupy w pieluszce, ochoczo przewijasz i jest ok.
- Potem przychodzi czas na tzw. „trening czystości” (choć nie lubię tego wyrażenia, to pewnie wiesz o czym mówię).
Na czym polega Twoja rola jako rodzica?
Musisz wesprzeć dziecko w odpowiednim zaprogramowaniu mózgu. Trudność polega na tym, żeby dziecko wyczuło moment, kiedy brzuch wysyła sygnał do mózgu – to jest moment, w którym masz iść toalety! To wymaga czasu. Twoje zachowanie będzie mu w tym pomagało albo utrudniało ten proces.
Jak pomóc dziecku w unikaniu kupy w majtkach? Jak możesz przeszkadzać dziecku w „treningu czystości”?
O tym w dalszej części artykułu ?
Jak możesz dziecku przeszkadzać w „treningu czystości”?
Zobaczmy taką sytuację… dziecku zdarzy się kupa w majtkach, a Ty się zdenerwujesz i na malucha nakrzyczysz. Co wtedy stanie się w mózgu dziecka?

Maluch skojarzy tę czynność z napięciem, krzykiem i stresem. A to może doprowadzić np. do wgrania do umysłu dziecka programy pod tytułem „chce mi się kupę, a to oznacza stres i niefajny krzyk mamy”. Ten program przyporządkuje robienie kupy z nie do ulgi i przyjemności, tylko do rzeczy niefajnych i nieprzyjemnych. A to prowadzi do… totalnej niechęci do robienia kupy. Czy na tym Nam zależy?
Pewnie, że nie.
Wówczas dziecko będzie czekało na lepszy moment, na przykład kiedy mama nie patrzy, zobaczy „O! Teraz mam chwilę spokoju”, więc na luzie zrobię sobie kupę w majtki.” I nie ma czemu tu się dziwić, bo to przecież najlepsza droga dla malucha.
Z dala od mamy, więc bez krzyku.
Sam i na spokojnie.
Rozumiesz już? Dlatego nie warto krzyczeć na malucha, śmiać się z niego, zawstydzać „Taki duży chłopak, a robi kupę w majtki” i tak dalej?
Nam, Rodzicom, w tym wszystkim powinno chodzić o wytworzenie naturalnego skojarzenia -> „dwójeczka” ma się dziecku kojarzyć dobrze i przyjemnie, bo to są naturalne warunki do tej czynności.
To w tych warunkach dziecko najlepiej i najszybciej wyłapie moment kluczowy, tak upragniony przez rodziców – poczuje kręcenie w brzuszku, zawoła i zdąży do toalety. I koniec z kupą w majtkach!
Wielu rodziców po prostu nie zdaje sobie sprawy z tego, jak to tak naprawdę działa.
Krzyczą, wymagają, oburzają się, dają kary, klapsy, zawstydzają dziecko. Robią wszystko, żeby kupa w majtkach zniknęła, nie zdając sobie sprawy z tego, że tak na prawdę pogłębiają problem.
I jeśli mam być szczera, to prawda jest taka: jeżeli dziecko robi kupę w majtki, to, pomijając aspekty chorobowe, dzieje się to wyłącznie przez rodziców.
Okej, ale jeśli ten problem Cię dotyczy i czytasz to dalej, to wspaniale. Zawsze największym skarbem dla dziecka jest nie rodzic idealny (bo taki nie istnieje), tylko taki, który szuka rozwiązań i szuka skutecznych metod, nawet jeśli to oznacza przyznanie się do jakiś błędów rodzicielskich.

Wielu rodziców po prostu nie zdaje sobie sprawy z tego, jak to tak naprawdę działa.
Krzyczą, wymagają, oburzają się, dają kary, klapsy, zawstydzają dziecko. Robią wszystko, żeby kupa w majtkach zniknęła, nie zdając sobie sprawy z tego, że tak na prawdę pogłębiają problem.
I jeśli mam być szczera, to prawda jest taka: jeżeli dziecko robi kupę w majtki, to, pomijając aspekty chorobowe, dzieje się to wyłącznie przez rodziców.
Okej, ale jeśli ten problem Cię dotyczy i czytasz to dalej, to wspaniale. Zawsze największym skarbem dla dziecka jest nie rodzic idealny (bo taki nie istnieje), tylko taki, który szuka rozwiązań i szuka skutecznych metod, nawet jeśli to oznacza przyznanie się do jakiś błędów rodzicielskich.

Na Boga! Nikt z Nas na starcie nie dostał instrukcji obsługi dziecka i poradnika „jak być wspaniałym rodzicem”, więc Nasze potknięcie są nie do uniknięcia!
No dobrze, ale jakich błędów unikać?
Oto 6 najczęstszych błędów popełnianych przy problemie z kupą w majtkach:
1. Rodzic co chwilę lata za dzieckiem, kontroluje, wypytuje „i jak chcesz siku?” A może chcesz kupę?”Jak w tych warunkach dziecko miałoby nauczyć się samokontroli? Jak samo wyczuje moment, że kupa się zbliża?
Postępując tak, blokujemy proces samodzielnego tworzenia asocjacji. No chyba nie chcesz, żeby powstało takie skojarzenie? „Kupę robi się wtedy, kiedy mama mi powie, że mi się chce?” Tak postępując tworzymy kontrolę zewnętrzną, a chodzi o kontrolę wewnętrzną dziecka.
To nie rodzic ma kontrolować procesy fizjologiczne malucha, prawda? Chyba chodzi właśnie o to, aby on sam to robił…
2. Sadzanie dziecka na siłę na kibelku, pomimo jego protestów. Mówił maluch, że nie chce? Dlaczego więc mu nie ufasz? Takie działania to kolejny powód do stresu, a przecież już ustaliliśmy, że to nie są optymalne warunki do wykonywania tej czynności.
Kolejny błąd, to ten, gdy sadzamy dziecko po fakcie – czyli jak już kupa w majtkach wylądowała.
Nam rodzicom się wydaje, że być może uczymy go w ten sposób, że kupa = toaleta, ale sygnał jest jednak taki, że siadamy na toalecie po zrobieniu kupy. Nie o to chodzi przecież.
3. Czasem rodzice krzyczą, że dziecko zrobiło kupę w majtki. O tym już pisałam. Dziecko nawet nie jest w stanie wyodrębnić tego drobnego elementu że Tobie może chodzić o miejsce zrobienia kupki, a nie o sam fakt jej zrobienia.
Druga kwestia jest taka, że nawet jeśli maluch by mógł załapać, o co Ci chodzi, to w takim stresie nie byłby w stanie myśleć.
Zdaję sobie sprawę, że to męcząca i frustrująca sytuacja, ale mimo wszystko, postaraj się zachować spokój – to kluczowe dla rozwiązania problemu.
4. Kupa w majtkach … znowu i rodzic postanawia obrać strategię na zawstydzanie. „Ciuś, Ciuś! Taki duży chłopak! Ha ha ha!”. Jeśli myślisz, że zawstydzony maluch przestanie robić kupę w matki, to błąd!
Znowu… dziecko nie wyodrębni tego elementu w tej historii. To tylko sygnał, że robienie kupy to wstydliwa sprawa i trzeba się tego wstydzić. Dziecko nauczy się, ukrywania prawdy i kłamania. Dlaczego? Ze strachu. Z obawy przed nieprzyjemnym zawstydzeniem.
To częsta sytuacja, że mama dowiaduje się o kupie w majtkach tuż przed kąpielą. No jak myślisz, dlaczego dziecko nie powiedziało?
Nikt nie lubi, jak się na niego krzyczy lub się z niego śmieje.
5. Kara? „No tak, Antek zrobił kupę w majtki, to teraz za karę postoi w kącie”. No dobrze… Ale jak on ma się nauczyć właściwego zachowania?
Nie dostał żadnej wskazówki, nie wie, na czym dokładnie mamie zależy, ale dostał karę. Świetnie! Tylko, że to żadne rozwiązanie. Zresztą, jeśli jesteś w stanie to Ty możesz mi odpowiedzieć w komentarzu, co kąt ma wspólnego z kupą? Bo ja nie mam pojęcia.
Kara w tym przypadku tylko uczy, że jest kupa w majtkach, a potem stanie w kącie. Tylko tyle. Pokazujemy Antkowi, że tak właśnie się robi. Utrwalamy nawyk robienia kupy do majtek! Przecież kompletnie nie na tym Nam zależało!
6. Niektórzy rodzice stawiają na nagrodę. Kupa do toalety, a w nagrodę balonik. Siku do nocnika? No to należy się cukierek.
Naprawdę? Naprawdę będziemy nagradzać dzieci za robienie kupy i siku tak jak pozostała część społeczeństwa? To są absurdalne pomysły. Mama sześciolatka bije brawo i zadowala się zwykłym strumieniem moczu oddanym we właściwe miejsce? Dziecko jest małym bohaterem, bo sika?
“hmmm, a za narysowanie drzewka zażądam tortu czekoladowego, inaczej nawet kredki do ręki nie wezmę. Nie opłaca się. A jak nie, to zrobię taką jazdę, że hej!”
Oczywiście pozwoliłam sobie tu na odrobinę ironii, ale wszystko po to, żebyście mogli zrozumieć jak abstrakcyjne to jest. Nagrody za sikanie, to nie jest dobry pomysł, a co będzie gdy nagród zabraknie? Dziecko w ramach buntu przestanie sikać?
Mam nadzieję, że jeśli zmagasz się z problemem kupy w majtkach… tzn. Jeśli Twoje dziecko ma ten problem, to że nie sięgniecie po te rozwiązania. Na podstawie swojego 20-letniego doświadczenia w pracy z dziećmi i już dobrych kilku latach intensywnej walki z kupą w majtkach zaklinam Cię, to nie działa.
To tylko pogłębia problem.
A co działa?
10 WSKAZÓWEK JAK ROZWIĄZAĆ PROBLEM KUPY W MAJTKACH
1.Buduj skojarzenie robienia kupki z przyjemnymi emocjami. To ma być fajne:) Przyjemność, ulga, chwila dla siebie.
2.Pozwól dziecku decydować. To nie Ty decydujesz, kiedy on chce siku czy „numer dwa”. Nie ty również zdecydujesz o momencie wyjścia z pieluch. Jasne rozumiem, że wielu rodziców by chciało, aby to nastąpiło jak najszybciej, ale my nie powiemy maluchowi „teraz”.
Natomiast gdy on Nam „powie: teraz”, to my możemy albo mu pomóc albo przeszkodzić. Wybierasz.
3.Traktuj swojego malucha tak, jakby naprawdę umiał już korzystać z toalety. Okaż mu więcej zaufania. Jeśli mówi, że nie chce, to zaufaj mu, że tak jest.
Nawet jeżeli coś się zdarzy, to potraktuj to jak chwilowe odstępstwo od normy, a nie jak normalny stan.
4.Nie rób problemu z tego, że mu się zdarzyło. Zareaguj spokojnie. Przebierz i mów, jak ma być i jak warto się zachować w przyszłości.
Buduj obraz w głowie. Pamiętaj, głowa jest tutaj ważniejsza niż tylna część ciała…
5.Pozwól mu wyjść z twarzą. Dziecku zdarzają się wpadki. To normalne. To proces. Przyjmij to bez pretensji. Po prostu się zdarzyło. Powiedz wtedy- to normalne, że czasem nie zdążysz. Świat się nie kończy.
6.Daj mu wskazówkę – powiedz „następnym razem zawołaj” albo „następnym razem zrób do toalety”, albo „następnym razem biegnij szybciej do toalety”.
Nie wystarczy powiedzieć, jak nie robić.
7.Zbuduj mu w głowie obraz tego, co ma być. Nie kieruj jego uwagi na to, co już zrobił źle, a przede wszystkim nie utrwalaj tego karami czy nagrodami tylko zadziałaj na jego… głowę.
A konkretnie chodzi o jego wyobraźnię. Pamiętaj, to sprawa mózgu. Nie mów dziecku, czego ma nie robić (kupa do majtek). Kluczem do sukcesu jest właśnie powiedzieć, JAK ROBIĆ i czego ty oczekujesz (zawołanie mamy i kupka do toalety np.)
8.Wspieraj, ale przygotuj się na wpadki, wręcz spodziewaj się wpadek, przewiduj je. Niech żadna „wtopa” Cię nie zaskoczy. Dziecko jeszcze się do końca nie kontroluje. Weź ze sobą ubrania na przebranie, jak gdzieś idziecie. Pamiętaj, że w obcym miejscu trudniej dziecku jest to kontrolować, nawet jeżeli bardzo się będzie starało.
Nie miej mu tego za złe, nie obrażaj się, nie zawstydzaj, nie mów: przecież obiecałeś.
Takiemu dziecku trudno jeszcze dotrzymać obietnicy. A sprawa jest delikatna i wstydliwa. Dziecko też się źle czuje z tego powodu. Jest mu głupio, jest mu przykro i wstydzi się tego. Załóż, że nie robi tego specjalnie. Okaż mu wsparcie. Twoje wsparcie pomoże, a Twoje nerwy będą wydłużać i blokować proces wychodzenia z pieluch.
9.Praktyczna wskazówka – unikaj pampersów, kiedy tylko to możliwe. Ten wynalazek jest wygodny dla rodziców i w sumie dla dzieci też – a to nie do końca dobrze.
Pampersy nie pozwalają dziecku odczuć dyskomfortu, wiec proces odpieluchowania wydłuża się. Widzisz, gdy dziecko robi kupę w matki i nawet tego nie czuje za bardzo, nie przeszkadza mu to. Wtedy traci motywację do próby zmienienia tego.
Lepsza jest zwykła pieluszka albo majtki treningowe. One sprawią, że maluch będzie czuł, że „nosi” kupkę – a to nie jest zbyt przyjemne.
10.Daj dziecku żyć. Daj dziecku czas Nie poganiaj, nie popędzaj. Dziecko wyczuwa twoje napięcie i uwierz mi, źle się z tym czuje. Zacznij działać, ale na luzie.
Kształtowanie nowego nawyku zajmuje ok. 30 dni. Nie stresuj się myśląc, że to nie działa po dwóch dniach. Nie ma prawa tak szybko zadziałać. Takie jest prawo natury. Wszyscy temu podlegamy.
Być może Twoja sytuacja jest wyjątkowo trudna? Być może chcesz dowiedzieć się więcej na temat pieluszkowych problemów? Chcesz zażegnać problem u źródła? Kliknij poniżej i poznaj stworzone przeze mnie rewolucyjne rozwiązanie.
PS.Mam dla Ciebie zadanie. Wykonaj je w tej właśnie chwili. Będzie króciutkie.
Nie myśl teraz o różowym słoniu. Myśl, o czym chcesz, ale nie o różowym słoniu. Dołóż starań i zrób wszystko, żeby tylko w twojej głowie nie pojawił się …różowy słoń.
I o czym pomyślałaś/pomyślałeś?
Spróbuję Ci przeczytać w myślach… o różowym słoniu?
Zły Rodzic!!
Teraz powinnam dać Ci karę i nakrzyczeć… Wtedy przestaniesz myśleć o różowym słoniu!
Rozumiesz teraz?
Skąd masz wiedzieć, że JA CHCĘ, żebyś ty pomyślał/pomyślała o swoim dziecku?
Powiedziałam Ci tylko o czym masz NIE myśleć, ale skąd miałabyś wiedzieć, o czym MASZ pomyśleć?Tego przecież Ci już nie powiedziałam.
Rozumiesz ten absurd?
Rodzice krzyczą na dziecko, za to, czego ich zdaniem ma NIE ROBIĆ (różowy słoń), ale ono nadal nie wie, co MA ROBIĆ. Nie zaprogramujesz mózgu swojej pociechy mówiąc, czego ma nie robić. To niedorzeczne.
Lepiej powiedzieć tak, żeby zrozumiało. Lepiej powiedzieć w jego języku. A dzieci posługują się językiem obrazów i emocji. Uśmiechnij się, przytul je i powiedz, fajnie będzie, jak zrobisz kupę do toalety. Nie skupiaj się na kupie w majtkach. Nie jest ważne, co maluch zrobił, ważne jest tylko to, co ma zrobić. Pokazuj mu jak ma być. Pokaż mu cel, do którego ma dążyć.
Jeżeli doczytałaś aż do tego momentu, może to oznaczać, że próbowałaś już kilku metod i żadna z nich nie zadziałała. Możesz skorzystać z mojej wiedzy i doświadczenia stosując te zalecenia w praktyce. Możesz też uzyskać moją indywidualną pomoc w formie konsultacji.
Musisz też wiedzieć, że problem kupy w majtkach może wynikać z wielu kwestii – np. nowy członek rodziny, stres, rozstanie rodziców… Jeśli nie wiesz, gdzie jest źródło, to możesz się do mnie zgłosić. Pomogę.
Najważniejsze, żebyś jako rodzic podjął działanie. Twoje dziecko jest tego warte.
Mariola Kurczyńska
doradca rodzicielski, terapeuta