Co robić, gdy dziecko nie słucha naszych próśb i poleceń?

Co robić, gdy dziecko nie słucha naszych próśb i poleceń?

Dlaczego dziecko nie słucha, gdy o coś je prosisz lub czegoś zakazujesz? Rozmawiasz, tłumaczysz, prosisz po kilka razy, ale to nie działa? Przeczytaj artykuł i dowiedz się, dlaczego tak jest oraz co robić, żeby dziecko chciało cię słuchać.

Rodzice niemal codziennie proszą o coś dziecko. Żeby wyłaczyło bajkę, ubrało buciki czy umyło ząbki. Albo żeby nie jadło ciasteczka przed obiadem, żeby podzieliło się zabawkami z innymi dziećmi. Żeby dało rączkę na przejściu dla pieszych, nie uciekało na spacerze lub bez problemu wracało z placu zabaw do domu.

To takie prozaiczne, codziennie czynności, które są elementem dnia wielu rodzin. W idealnym scenariuszu dziecko słucha tego, o co je prosimy i z przyjemnością z nami współpracuje. Wyłącza bajeczkę, gdy mówisz, że już pora szykować się do spania. Wraca z placu zabaw tak, jak się umówiliście. Bez problemu ubiera rano buciki i szykuje się do wyjścia. A to wszystko bez negocjacji, trudnych emocji, nerwów, krzyków i protestów. 

Natomiast rzeczywistość w wielu rodzinach wygląda zupełnie inaczej. Rodzice proszą o coś dziecko, ale odbijają się od ściany. Dziecko nie słucha, ignoruje. Czasami patrzy rodzicowi w oczy, uśmiecha się, a nawet robi na przekór. Wielu rodziców w takich sytuacjach traci cierpliwość i czuje bezsilność. Bo tłumaczenia i prośby nie działają, a z drugiej strony nie chcą na dziecko krzyczeć ani go zmuszać. 

Jak wyjść z podobnych sytuacji? O tym w dzisiejszym artykule, z którego m.in. dowiesz się:

  1. Dlaczego tłumaczenia to słaby pomysł, gdy dziecko nie słucha?
  2. Dlaczego dziecko nie słucha? Główna przyczyna.
  3. 2 najczęstsze schematy, w które wpadają rodzice, gdy dziecko nie słucha.
  4. Po jakie rozwiązanie sięgnąć, gdy dziecko nie słucha?

Dlaczego tłumaczenia to słaby pomysł, gdy dziecko nie słucha?

Czy z 3-4 latkiem można rozmawiać tak, jak z dorosłym? Wielu rodziców często zakłada (błędnie), że skoro dzieci potrafią mówić, to mają też głębsze zrozumienie tego, co mówią. W rzeczywistości dzieci przyswajają znaczenie słów bardzo powoli. Oczywiście proces ten przebiega stopniowo, dziecko rozumie coraz więcej, dlatego rodzice mogą mieć wrażenie, że z 3-latkiem można rozmawiać jak z dorosłym. 

Usiłują więc za pomocą rozmowy i tłumaczeń sprawić, żeby dziecko zaczęło lubić brukselkę, żeby nie bało się potworów, żeby sikało do nocnika i żeby w nocy szło do łazienki, zamiast moczyć łóżko. Żeby poczekało grzecznie i cicho, aż mama ogarnie obiad i tak dalej. 

Problem jednak w tym, że dzieci nie da się przekonać intelektualną rozmową, używając racjonalnych, logicznych argumentów. Dziecko jest po prostu na to za małe. Dlatego wiara, że dziecko potrafi zmieniać swoje zachowanie pod wpływem słów, jest czysto irracjonalna. 

Dzieci nigdy nie mówiły językiem dorosłych. I nigdy mówić nie będą. Żeby rozmawiać z dzieckiem, żeby dobrze się z nim komunikować i rozumieć, żeby wpływać na jego zachowanie, potrzeba czegoś więcej. Słowa to za mało.

Dlaczego dziecko nie słucha? Główna przyczyna.

Główna przyczyna, o której za chwilkę powiem, jest połączona z tym, o czym napisałam wyżej. Dziecko nie słucha, bo nie do końca rozumie znaczenie słów, bo jest na to za małe. Bo jego mózg nie jest jeszcze na tyle dojrzały i rozwinięty, aby komunikować się tak, jak człowiek dorosły.

Przyjrzyjmy się bliżej mózgowi kilkuletniego dziecka.

Mózg kilkulatka jest bardziej podobny do mózgu innego kilkuletniego dziecka niż do mózgu osoby dorosłej. Mózg dziecka ciągle się rozwija, jest „w budowie”. Nie jest w pełni ukształtowany tak jak mózg dorosłego. A więc dziecko nie jest w stanie dostrzec, zrozumieć, ocenić ani interpretować pewnych rzeczy tak jak dorośli. I to jest absolutnie normalne.

Dzieci to nadal tylko dzieci – niemożliwie mądry dwulatek czy bardzo rezolutna czterolatka, to nadal tylko dzieci i ich mózgi działają stosownie do ich wieku.

Być może będziesz zaskoczony/a, ale twoje dziecko ma ten sam model mózgu, którym posługiwali się nasi przodkowie tysiące lat temu. Wydaje ci się to niemożliwe? Będziesz twierdzić, że przecież w epoce kamienia łupanego nie mieli pojęcia o Internecie, samochodach, samolotach, rakietach kosmicznych?

Jasne, że tak. Nasze mózgi ewoluują bardzo wolno. Część mózgu, która odpowiada za ten rozwój, za całą naszą wspaniałą cywilizację, z której jesteśmy tak niesamowicie dumni, to kora nowa – tylko jedna z czterech części mózgu.  

Mózg w dużym uproszczeniu składa się z czterech warstw:

1. Pień mózgu, czyli mózg gadzi.

2. Układ limbiczny, czyli mózg ssaków pierwotnych.

3. Kora nowa.

4. Móżdżek.

Każda warstwa mózgu odgrywa pewną rolę. 

Co wspólnego ma mózg z tłumaczeniem i komunikatami słownymi? Posłużę się przykładem: 

Dałam kiedyś mojej małej córeczce kolorowy, plastikowy domek z otworami w kształcie trójkąta, kwadratu, koła i odpowiadające im klocki. Poprosiłam, żeby wyjaśniła mi, gdzie należy umieścić trójkąt. Jednak mała Ola nie była zainteresowana teoretycznymi wyjaśnieniami. Zamiast tego, odruchowo próbowała dopasować kształt klocka do kształtu otworu. 

Przed ukończeniem 5 lat dziecko posługuje się przede wszystkim inteligencją sensoryczno-motoryczną. To znaczy, że realizuje się w doznaniach fizycznych i w ruchu. Tak działa jego dojrzewający mózg. Słowa, mówienie i znaczenie komunikatów werbalnych są funkcją kory nowej. To niezwykle ważna część mózgu, jednak do ok. 6-7. roku życia dziecka nie funkcjonuje ona  jeszcze w pełni. Dlatego dzieci posługują się głównie układem limbicznym, który zajmuje się sterowaniem emocjami i uczuciami. Ta część mózgu nie przetwarza komunikatów słownych. Układ limbiczny nie rozumie słów. Znaczenie słowa i przyswojenie go pozostaje najzwyczajniej poza możliwościami kilkulatka

Owszem, dzieci rozumieją całkiem sporo słów, a nawet się nimi posługują, jednak nie mają zasobów, aby te słowa przełożyć na działanie. Żeby Ci to jeszcze lepiej zobrazować, zacytuję rozmowę 3-letniej Zosi i jej mamy: 

– Zosiu, umyłaś rączki? 
– Nie. 
– A co się robi przed jedzeniem? 
– Myje się rączki. 
– To następnym razem co zrobisz przed jedzeniem? 
– Umyję rączki. 

I dalej… 

– Zosiu, umyłaś rączki?
– Nie.
– A co się robi przed jedzeniem? 
– Myje się rączki. 
– To następnym razem co Zosia zrobi przed jedzeniem? 
– Umyję rączki. 

I tak w kółko. 

Widzisz, dziecko świetnie posługuje się słowami, ale nie może ich przetworzyć. Pozostaną one więc tylko słowami. Bardzo trudno jest skłonić dziecko do działania samymi słowami. Wielu rodziców wierzy, że jak będą powoli tłumaczyć i wyjaśniać, to dziecko w końcu zrozumie. Zastanawiają się, jakich słów użyć? Kombinują, próbują raz tak, raz tak. Skupiają się głównie na słowach. Zapominają o komunikacji niewerbalnej oraz o “ojczystym” języku dziecka, który jest dostosowany do świata dziecięcego. 

I wpadają w jeden z dwóch popularnych schematów…

2 najczęstsze schematy, w które wpadają rodzice, gdy dziecko nie słucha.

Mamy sytuację, w której dziecko nie słucha. Stawia opór, protestuje, a czasami nawet uderzy rodzica. Nic nie robi sobie z jego próśb, ignoruje je.

Moje doświadczenie pokazuje, że rodzice wpadają wtedy w jeden z dwóch schematów:

Schemat 1 – krzyki, kary, zmuszanie, przemoc.

Wielu rodziców w takich sytuacjach traci cierpliwość. Zmuszają dziecko siłą do tego, aby zrobiło, o co je proszą. Krzyki, kary, a nawet czasami klapsy (!) to metoda, po którą sięgają z bezsilności. 

Te działania to przemoc. One nie działają, niszczą relację, więź z dzieckiem i jego psychikę. Dziecko może posłucha tego, o co je prosisz, ale nie dlatego, że tego chce. Tylko dlatego, że się boi. I zrobi to, żeby uniknąć kary i krzyków. 

Wiem, że mnóstwo rodziców doskonale to rozumie, bo jako dzieci sami często tego doświadczali. Kiedyś krzyki, kary i klapsy były “normalne”. Skrzywdzeni w dzieciństwie rodzice przemocowymi „metodami wychowawczymi” czy nieliczeniem się z ich uczuciami, marzeniami, zdaniem, odczuwają teraz strach przed nieświadomym wyrządzeniem dziecku krzywdy. Nie chcą stosować kar, bicia, szarpania, krzyku, karnego jeżyka, straszenia, szantażowania i zmuszania. Bardzo mnie to cieszy, natomiast nieświadomie wpadają wtedy w kolejną skrajność…

Schemat 2 – tłumaczenie, ciągła bliskość i odpuszczanie dziecku.

Rodzice, chcąc uniknąć przemocowego podejścia, wpadają w drugą skrajność. Rozmawiają, tłumaczą i przytulają. Kiedy dziecko odmówi, odpuszczają. Kiedy się zdenerwuje i np. uderzy rodzica, pokazują zrozumienie dziecku i przytulają, aby dać akceptację jego emocjom.

Wiesz już, dlaczego tłumaczenia i rozmowy nie działają. Mózg takiego maluszka nie jest po prostu w stanie ich zrozumieć tak, jak człowiek dorosły.

Ale czy wiesz, dlaczego przytulenie nie jest dobrą odpowiedzią na każde zachowanie dziecka?

Spójrz – przytulenie jest komunikatem pozytywnym, pełnym miłości, bliskości, akceptacji i zrozumienia. To coś przyjemnego, dobrego.

A wielu rodziców reaguje przytuleniem na bicie, czyli zachowanie, którego nie akceptują. Przytulenie to forma nagrody, wzmocnienie danego zachowania. Dlatego przytulenie i okazanie bliskości dziecku nie sprawi, że dziecko przestanie bić. Dziecko w ten sposób uczy się, że mama/tato akceptują takie zachowanie, a nawet nagradzają przytuleniem i uwagę, a więc będzie je powtarzać. 

No dobrze, skoro odrzucamy krzyki i kary oraz nadmierną bliskość, to…

Po jakie rozwiązanie sięgnąć, gdy dziecko nie słucha?

To nie jest tak, że do wyboru mamy tylko dwie skrajności. I to w dodatku takie, które niosą zagrożenia dla relacji z dzieckiem. Istnieje jeszcze jedno podejście, coś “pomiędzy”, które mówi, że dzieci powinny słuchać rodziców, jednak należy im pozostawić obszary, w których mogą mieć własne zdanie. Te obszary ustala rodzic, który jest pełnym miłości przewodnikiem dziecka. 

To podejście opiera się o naturalny autorytet rodzicielski, łagodne podejście, miłość, szacunek i zrozumienie dziecka. 

(autopromocja) Dokładnie tłumaczę je w e-booku “Miłość i autorytet. Co robić, żeby dziecko nas (u)słyszało?”, który jest jak podręcznik do komunikacji z dzieckiem. 

Dowiesz się z niego, jak wypracować z dzieckiem relację, w której  rodzic jest pełnym miłości przewodnikiem. A oprócz tego: 

– zrozumiesz , jak działa mózg dziecka

– dowiesz się, kiedy dziecko powinno cię słuchać (a kiedy niekoniecznie) 

– znajdziesz 16 sytuacji z życia wziętych, w których najczęściej dzieci nie słuchają rodziców oraz konkretne rozwiązania, aby słuchać zaczęły.

Wiedza i wskazówki zawarte w e-booku mają za zadanie odmienić waszą codzienność i uczynić rodzicielstwo przyjemniejszym. Mają za zadanie sprawić, że dziecko będzie chciało słuchać was samo z siebie, będzie współpracować i czuć się ważne i zrozumiane.

Więcej na temat e-booka “Miłość i autorytet. Co robić, żeby dziecko nas (u)słyszało?” możesz przeczytać tutaj: https://mariolakurczynska.pl/e-book-milosc-i-autorytet/

„Miłość i autorytet. Co robić, żeby dziecko nas (u)słyszało?” to e-book z przełomową wiedzą i wskazówkami, które:

  • sprawią, że dziecko zacznie cię słuchać i współpracować z tobą z radością i przyjemnością, a codzienność stanie się łatwiejsza,
  • pozwolą ci skutecznie zareagować w najczęstszych 16 sytuacjach, z którymi codziennie mierzą się rodzice,
  • sprawią, że unikniesz błędów, przez które ciężko jest dogadać się z dzieckiem,
  • stworzą w domu przyjemną atmosferę – bez nerwów, krzyków i awantur.

0 komentarzy do "Co robić, gdy dziecko nie słucha naszych próśb i poleceń?"

    Zostaw komentarz

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    © 2021 Mariola Kurczyńska. Wszelkie prawa zastrzeżone Realizacja: DB Elite Team

    Dane rejestrowe:

    Mariola Kurczyńska, prowadząca działalność gospodarczą przy ul. Waleriana Łukasińskiego 7/1, 59-220 Legnica, NIP: 6911297858, REGON: 890631040.

    Tel.: 509 707 803

    E-mail: kontakt@mariolakurczynska.pl

    Obsługa klienta:

    Pn–pt: 10:00–14:00