Czy jako rodzic nie zmuszasz dziecka do przekraczania jego granic cielesnych? Wciąż robi to większość polskich rodziców! Sprawdź, czym może to grozić.

Czy jako rodzic nie zmuszasz dziecka do przekraczania jego granic cielesnych? Wciąż robi to większość polskich rodziców! Sprawdź, czym to może grozić.

”Wujkowi nie dasz buziaka? Nie przywitasz się?”
”No idź do cioci na kolanka, bądź grzeczna.”
”Czemu się czerwienisz? Oj wujek już ma takie poczucie humoru, nie przesadzaj! On tylko żartował.”

Ile razy Twoje dziecko usłyszało od Ciebie takie zdanie? Jeśli nigdy — brawo. Jeśli zdarzyło się, czytaj dalej, to ważne. Mogliście nie do końca zdawać sobie sprawę, ale teraz już nie ma odwrotu — masz szansę o tym przeczytać i sobie uświadomić COŚ SZALENIE ISTOTNEGO.

Albo ile razy Ty usłyszałeś/aś w dzieciństwie, że kogoś trzeba przytulić/dać buziaka/przywitać się tak, a nie inaczej? To schemat, który często powielamy w naszych domach. W końcu Polacy słyną z tego, że są rodzinni, ważne są dla nich relacje z bliskimi. 

My Polacy — wielka rodzina. Przytulanie, całowanie w policzek na „3 strony” wydaje się naturalnym elementem rodzinnych spotkań. Nie omija to też dzieci, w końcu każdy chce przywitać się czule z tą małą osóbką. Zwłaszcza, jeśli widzi ją tylko od święta.

Czy może być w tym coś niewłaściwego? To teraz zadaj sobie pytanie: jak sam/a wspominasz takie sytuacje?

Możliwe, że sama miałaś takie dalekie ciocie, czy wujków, którzy uwielbiali mocno przytulać? Całować tak, że na policzku zostawał ślad czerwonej szminki i duszący zapach perfum? Szczypać za policzki? Może czochrać czuprynę lub sadzać na kolana? 

Jak się z tym czułeś/aś? To było naturalne? Czy może oblewała Cię fala zawstydzenia? Dyskomfortu?

Weźmy inny przykład. Wyobraź sobie, że idziesz na imprezę do znajomych. Nie znasz części osób. Nagle wchodzi kolega, za którym nie przepadasz lub zupełnie obca osoba, a wszyscy zachęcają Cię, żebyś dała mu buziaka i się przytuliła. Ale zaraz… dlaczego? Dziwna sprawa, prawda?

Niestety tak z perspektywy dzieci wyglądają rodzinne powitania. Dla dwulatka wujek, którego widzi raz na rok, jest jak obca osoba. Nie pamięta go, nie kojarzy. Dlaczego ma go całować i przytulać?

Bo co inni powiedzą?

Niestety właśnie to słynne zdanie jest często powodem tego, że zmuszamy dzieci do takich przywitań. No bo jak to nie przywita się z rodziną? Zaraz usłyszysz zdania typu:

”Co ten Antek taki naburmuszony, z ciocią się nie przywita?”
”Taka ładna dziewczynka, a buziaka nie da?” 
”Oj, a co Ty Jasiu taki niewychowany? Trzeba dać cioci buziaka.”

Często samym rodzicom pojawiają się w głowie takie myśli. W końcu sami za dziecka się tak witali i żadna tragedia się nie stała, prawda? Często nie widzimy skutków takich zachowań. Nie zastanawiamy się nad konsekwencjami powielanymi od lat schematów. 

Jednak w dzisiejszym tekście chcę rozbić to na czynniki pierwsze. Pokazać Wam, że takie zachowanie przynosi więcej złego, niż dobrego.

Czym skutkuje zmuszanie dziecka do naruszania swoich granic cielesnych?

A co Ty o tym myślisz? Zastanów się przez chwilę, to ważne ćwiczenie. Jeśli sam/a tego doświadczyłeś, przypomnij sobie towarzyszące Ci wtedy emocje: zawstydzenie, poczucie bierności, zmieszanie, skrępowanie. Powiesz, że wszystkie emocje są ważne… Jednak czy na takich relacjach rodzinnych nam zależy? Mało tego. Tu chodzi o szerszy kontekst.

Tak jak mówiłam, często dla Nas — dorosłych, to wujek Zenek. Dla dziecka obca osoba. Uczymy go, że każdy dorosły ma prawo od niego wymagać całusów, siadania na kolanach czy przytulania. Przecież to niebezpieczne. 

Takie przywitania to oczywiście tylko przykład. To tylko jedna z wielu sytuacji, w których od małego uczymy dziecko, że nie ma tu miejsca na jego granice. Że to zdanie dorosłego ostatecznie się liczy. 

Co ważne… kultura dziecka to jedno — jest ważna i należy jej wymagać — ale nie należy zmuszać dziecka do przekraczania własnych granic. To są dwie całkowicie odrębne od siebie kwestie. 

Zawstydzanie, naruszanie granic cielesnych, niestosowne żarciki. Czy to stały element rodzinnych imprez w większości polskich domów?

Wiem, to odważne stwierdzenie. Nie pokażę Ci konkretnych badań, czy statystyk, ponieważ niestety nikt takich nie przeprowadził. Jednak widać ten problem podczas rozmów z innymi. Zwłaszcza z innymi kobietami. I tak traktuj, proszę ten artykuł. Jako słowa Kobiety do Kobiety. Matki dorosłej już kobiety, do innych mam. Oczywiście, jeśli czytają to ojcowie to super, każdy rodzic powinien się zastanowić nad tym tematem.

Do brzegu…

Niedawno podczas rozmowy z dziewczynami z mojego zespołu weszłyśmy na temat „TEGO wujka na weselu”. Dziewczyny wysnuły teorię, że każda z nas ma takiego wujka, który lubuje się w sprośnych żartach, lubi złapać za kolano lub powiedzieć „komplement”. W cudzysłowie, ponieważ to bardziej niesmaczny, dwuznaczny tekst, niż komplement. 

Wysłuchałam ich historii o tym, jak wujek komentował ich kobiece kształty w okresie nastoletnim, wprawiając je przy tym w osłupienie, zalanie się rumieńcem. Mimo że od tych sytuacji minęły lata, dalej pamiętają jego słowa i świdrujący wzrok.

”O widzę, że Kasia to już nie jest małą dziewczynką”… i ten wzrok zatrzymany na moim dekolcie”
”Mój wujek uwielbiał ciągnąć mnie i moje kuzynki za stanik… przecież to żart jak z podstawówki”
“Ja raz usłyszałam, że szerokie biodra u kobiety to fajna sprawa, ale ja to już chyba przesadzam… że nie zmieszczę się niedługo w drzwiach.” 
“Aniu, ale Ty to musisz więcej jeść, chłopcy nie psy, na kości nie polecą”.

Wspominały nawet historie swoich koleżanek, w których nie brakowało łapania za biust, kolano, czy sprośnych tekstów po kilku kieliszkach na weselu.

Ciebie też ściska w żołądku, jak to czytasz? Niestety nie te teksty są najgorsze. Najgorsze jest to, że obiły się one bez żadnego echa. Żadnej reakcji, komentarza. Samych dziewczyn, ani nikogo z otoczenia. Niektóre z nich przyznały, że reagują, jednak dopiero teraz, jako dorosłe już kobiety. Czują, że to nie jest ok. Jednak zwracając uwagę, często słyszały „Przesadzasz! Wujek ma takie poczucie humoru! Oj na żartach się nie znasz!”.

Dlaczego tak reagujemy? Albo nie reagujemy wcale?

Bo naruszanie granic od małego uchodziło płazem. Przecież to normalne, jak przywitanie z wujkiem. To takie rodzinne żarciki.

Do czego może doprowadzić, gdy dziewczynka jest w trakcie swojego dzieciństwa uczona, że nie można odmówić takich kontaktów? Że przecież to wujek czy kuzyn… że to rodzina?

W dorosłym życiu to znajomy może próbować przekraczać jej granice, partner, czy mąż. To też rodzina.

Co, jeśli będzie nadchodzić do nadużyć a ona… nie zareaguje? Bo przecież została nauczona, że w tym nie ma nic złego. To tylko żarty…

A chłopcy? Obserwują to.

Uczą się powielać zachowania tego wujka. Uczą się, że przekraczanie cudzych granic jest fajne, zabawne. Powielają te zachowania jako młodzi chłopcy, później mężczyźni, mężowie…

Albo też uczą się bierności.
Też mogą zostać kiedyś wykorzystani i nie powiedzieć ani słowa. 

Mogą czuć, że to normalne… że to ich wina, że czują się z tym źle.

Żadna z opcji nie jest fajna. Wiem, że żadnej z nich nie chcesz dla swojego dziecka.

Dziewczyny z mojego zespołu to wspaniałe, mądre kobiety. Silne, niezależne, inteligentne. Mimo to miały w życiu sytuacje, w których pomimo zawstydzenia i dyskomfortu nie mogły wykrztusić z siebie “NIE”…. “STOP”. Jakby ktoś odebrał im głos. 

Może Tobie też kiedyś go odebrano? Może sama byłaś w sytuacji, że czułaś, że to, co się dzieje, nie jest ok? Że to dzieje się bez Twojej zgody? Może nie — to cudownie. Ale jeśli tak… to zastanów się, dlaczego z gardła nie wydobyło się słowo STOP”

Nie pozwólmy odbierać sobie głosu. Nie odbierajmy go naszym dzieciom.

Teraz przyjrzyjmy się jeszcze innemu kontekstowi.
Wybacz, że tak skaczę po tematach, jednak chcę Ci pokazać, że to wszystko się ze sobą łączy. 

Kojarzysz takie zjawisko jak “catcalling”?

To angielska nazwa na zaczepki od przypadkowych przechodniów, czy panów budowlańców… Gwizdanie, “komplementy”, czy sprośne teksty.

Przytrafiło Ci się to kiedyś? Praktycznie każda z kobiet, jaką znam, tego doświadczyła. I wiesz, jaka jest najczęstsza reakcja? Być może taka jak Twoja: Zamurowało Cię? Nie wiedziałaś, jak zareagować? Zalała Cię fala zażenowania właśnie jak w tych chwilach z dzieciństwa? Nie wiesz jak zareagować? Jeśli tak właśnie było, nie jesteś sama. Większość kobiet tak reaguje, nawet te, które na co dzień są odważne i przebojowe. Dlaczego?

Właśnie dlatego, że nikt nas tego nie uczył, jak reagować. Jak dbać o swoje granice. Od małego pojawiały się takie zaczepki i nikt nie reagował.

Oczywiście na pewno są wyjątki, są osoby, które nigdy tego nie doświadczyły. Jednak większość historii, które słyszałam, właśnie tak się kończyły. 

To teraz najważniejsze pytanie…

Jak Ty chcesz wychować swoje dziecko? Chcesz powielać schematy?

Dzieci są niewinne, to najpiękniejsza cecha dzieciństwa. Czystość, ufność. Nie pozwólmy, żeby inni to wykorzystywali. 

Co robić, aby wystrzegać się sytuacji naruszania granic cielesnych dziecka?

  • Sam/a nie zmuszaj dziecka do przekraczania granic. Naprawdę świat się nie zawali, gdy zamiast buziaka maluch pomacha cioci lub poda jej rękę.
  • Broń granic dziecka, pokaż mu, że są ważne. Zarówno w stosunku do Twojego dziecka, jak i innych. Pokaż dziecku, że jego granice są ważne, że może odmówić wujkowi czy cioci. Ciocia się obrazi? Możesz spróbować jej to wyjaśnić. Jak się obrazi… to też się chyba świat nie zawali, prawda? 😉 
  • Reaguj, gdy jesteś świadkiem przekraczania granic.
    Wujek zawstydza Twoją nastoletnią siostrzenicę? Zamurowało ją? Reaguj. Powiedz, że jej ciało to nie jego interes. Wesprzyj ją, pokaż, że nie ma w tym jej winy, że to nie ona powinna się czuć zawstydzona. 
  • Reaguj, gdy widzisz takie przejawy wśród dorosłych.
    Teść komentuje, że szanownej małżonce już wystarczy serniczka? To też nie jest ok.  Ja nie godzę się na takie komentarze. Przecież pod postacią żarciku upokarza ją przy całej rodzinie. Zawsze w takich sytuacjach, staję po stronie atakowanej osoby.

Wiem, to nie łatwe, jednak zachęcam Cię do reagowania. To od nas zależy, czy coś się zmieni. Nie dawajmy przyzwolenia na takie zachowania. 

I ostatni, bardzo ważny punkt — uświadamiaj, edukuj.

Możliwe, że po przeczytaniu tego tekstu zmieniła się Twoja perspektywa. Możliwe, że masz jakieś wątpliwości, nie do końca się ze mną zgadzasz, to jest ok. Jednak ważne, że przystanęłaś i zastanowiłaś się ze mną nad tym tematem. Dziękuję Ci. To naprawdę ważny krok do zmian społecznych. 

I zachęcam Cię, aby podać ten tekst dalej, aby inni też mogli przystanąć i się zastanowić. Razem naprawdę możemy dużo. To my powielamy wzorce i to my możemy je zmienić. 

2 komentarzy do "Czy jako rodzic nie zmuszasz dziecka do przekraczania jego granic cielesnych? Wciąż robi to większość polskich rodziców! Sprawdź, czym może to grozić."

  1. Myślę że warto zaktualizować tekst o informację jak zareagować w danej sytuacji, chodźby w wyżej wymienionych przykładach.
    Co powiedzieć takiej cioci czy wujkowi jako rodzic, jakimi słowami wyznaczyć granicę w dorosłym życiu jako osoba zawstydzona i jak zareagować (jakich słów użyć) jako osoba, która jest świadkiem takiego zdarzenia.

  2. Doskonale znam to uczucie zażenowania, wstyd, kulenie się w sobie… ale najbardziej ciekawi mnie, dlaczego dopiero w 2021 i kilka lat wcześniej zwraca się uwagę na tak poważny aspekt? Dlaczego dopiero teraz od niedawna wchodzi się mocniej w psychikę dziecka, jego emocje, a przez ogrom lat było to zaniedbywane?
    To „stare” podejście jest wciąż mocno zakorzenione w ludziach, także w specjalistach, którzy z dziećmi pracują i nadal dzieje się im krzywda.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

© 2021 Mariola Kurczyńska. Wszelkie prawa zastrzeżone Realizacja: DB Elite Team

Dane rejestrowe:

Mariola Kurczyńska, prowadząca działalność gospodarczą przy ul. Waleriana Łukasińskiego 7/1, 59-220 Legnica, NIP: 6911297858, REGON: 890631040.

Tel.: 509 707 803

E-mail: kontakt@mariolakurczynska.pl

Obsługa klienta:

Pn–pt: 10:00–14:00