Histeria u dziecka – jak reagować?
Na co dzień jesteście blisko. Często się przytulacie, dużo rozmawiacie. Aż nagle zdarza się to – napad histerii u dziecka. Kontakt się urywa, nie działają tłumaczenia, próby utulenia, ani nawet usiłowanie przekupstwa lub groźba. Co robić w takiej sytuacji?
Histeria u dziecka to coraz częstsze wyzwanie, przed którym stają rodzice. Pojawia się najczęściej wtedy, gdy czegoś dziecku odmówimy lub coś idzie nie po myśli dziecka. Wtedy pojawiają się w nim bardzo silne emocje. Jest krzyk, płacz, pisk, rzucanie się na podłogę.
I obok jesteś Ty. I nie wiesz już sam, co masz robić. Kucasz obok dziecka, próbujesz od niego mówić, tłumaczysz. Tulisz, jesteś blisko. Ale dziecko się wyrywa. I bywa, że sytuacja się pogarsza. Żaden rodzic nie lubi być w tej sytuacji. Jest trudna, nieprzyjemna, dziecko cierpi. A kiedy dzieje się to w miejscu publicznym… Spojrzenia obcych ludzi potrafią być bezlitosne.
Co z tym robić? Jak reagować w takich sytuacjach? Czytaj dalej.
W tym artykule dowiesz się:
- Czym jest histeria u dziecka?
- Czy histeria u dziecka jest rozwojowa?
- Co robić i mówić w przypadku histerii u dziecka?
- Case Study – Awantura o jednorożca
Czym jest histeria u dziecka?
Współczesna psychologia wśród przyczyn histerii wymienia stresujące bodźce, lęk, frustrację, a także brak ciepła i stabilności w domu rodzinnym.
A więc istnieje związek pomiędzy skłonnością do histerii u osób dorosłych z tym, co się działo w dzieciństwie. Dlatego właśnie ten rozdział jest dla was szczególnie ważny, jeżeli twoje dziecko często wpada w histerie.
Na co dzień jesteście blisko. Często się przytulacie, dużo rozmawiacie. Aż nagle zdarza się to – napad histerii. Kontakt się urywa, nie działają tłumaczenia, próby utulenia, ani nawet usiłowanie przekupstwa lub groźba.
Czy to twoja wina? W 99% przypadków — NIE.
Czy histeria u dziecka jest rozwojowa?
Czy histeria u dziecka jest zjawiskiem rozwojowym? Czy jest naturalna? Sama minie? Nic nie trzeba z tym robić? W pewnym sensie tak jest. Jednak histeria sama w sobie nie jest dziecku potrzebna do rozwoju. To znaczy, że można przeżyć dzieciństwo bez wpadania w histerię.
I tak, to oznacza, że nie wszystkie dzieci wpadają w histerię.
I tak, to znaczy, że na tej planecie są dzieci, które są spokojniejsze i tak, to oznacza, że twoje dziecko też nie musi reagować tak gwałtownie. Wszystkie dzieci, co do zasady, wchodzą w taki etap, w którym pojawia się poczucie oddzielności, odczuwanie siebie jako indywidualności. I kiedy dziecko napotyka rozbieżność pomiędzy tym, co jest a tym, co chciałoby, żeby było, może dojść do ataku histerii, która jest silną manifestacją wielkiego niezadowolenia.
Podkreślę przy tym, że dziecko może reagować histerią w takich okolicznościach, jednak wcale nie musi.
Histerii będą sprzyjały pewne warunki zewnętrzne, np. dziecko będzie bardziej podatne na histerię kiedy będzie głodne, niewyspane czy zmęczone. Kiedy do tych warunków dojdzie konkretny wyzwalacz, np. mama nie chce czegoś kupić w sklepie, wtedy właśnie dziecko może zareagować histerią.
Co robić i mówić w przypadku histerii u dziecka?
Weźmy na tapetę taką sytuację: jesteście w sklepie, dziecko widzi zabawkę, bardzo chce ją mieć. Na twoją odmowę wpada w szał.
To sytuacja, o której przeczytałam na jednej z grup na Facebooku. Mama żaliła się, że dziecko wpadło w taką histerię, tak silne emocje, że nie wiedziała, co ma robić.
Jakie rady dostała w komentarzach?
Ktoś poradził jej, aby w takiej sytuacji porozmawiać z dzieckiem i powiedzieć coś w stylu:
„widzę, że bardzo ci zależy na tej zabawce”. A następnie wytłumaczyć dziecku, dlaczego nie może jej dostać. I zapewnić, że wszystko w porządku, jest bezpiecznie i to co czuje, to złość i dziecko ma do tego pełne prawo.
Czy ta rada jest niewłaściwa? No pewnie, że nie. Oczywiście warto rozmawiać z dzieckiem, nazywać emocje i tłumaczyć.
Tylko czy w tamtej chwili, w tamtej konkretnej sytuacji ta rada miała szansę zadziałać?
W większości przypadków NIE. Mówienie do dziecka, które jest w tak silnej emocji, nie ma żadnego sensu. A kierowanie do niego złożonych komunikatów, mówienie o emocjach, jest z punktu widzenia nauki o mózgu, zupełnie nieracjonalne i nielogiczne.
Jeśli dziecko histeryzuje, jest w szale, rzuca się po podłodze w sklepie, to wtedy nie jest w stanie odebrać racjonalnych komunikatów.
Żadne logiczne argumenty nie zadziałają, ponieważ jego układ nerwowy jest silnie pobudzony, a mózg zajęty jest przetwarzaniem emocji, a nie racjonalizacją tego, co mówi do niego rodzic.
Jakie są moje wskazówki?
- Zadbaj o bezpieczeństwo dziecka. O ile to możliwe, zabierz je w ustronne miejsce, np. do toalety, na parking, do samochodu.
- W tym bezpiecznym miejscu, z dala od ciekawskich i komentujących przechodniów, pozwól dziecku na wyładowanie emocji od początku do końca. Bez szarpania, próby uspokojenia czy tłumaczenia. Daj dziecku milczącą uwagę. Po prostu przeczekaj, ale w bliskości, absolutnie nie zostawiając rozzłoszczonego dziecka samego.
- Jeśli dziecko w ataku histerii próbuje cię bić, nie pozwalaj na to. Odsuń się, odejdź.
- Kiedy atak minie, dziecko się uspokoi, a silne emocje opadną – daj dziecku bliskość. Przytul, złap za rękę – jeśli dziecko będzie tego chciało. Nie rób nic na siłę.
A teraz przedstawię ci case study – historię prawdziwą. Wystąpią w niej mama Karolina i 3-letnia Kaja.
Case Study – Awantura o jednorożca
Zaniepokojona zachowaniem córki mama postanowiła skonsultować ze mną swój problem.
– Pani Mariolu, nasza Kaja to bardzo mądra dziewczynka. Naprawdę, jak ona pięknie się rozwija, ile rzeczy umie, jak pięknie rozmawia, sama radość. Jest naprawdę wspaniałym dzieckiem. Bardzo ją kochamy i staramy się, żeby niczego jej nie brakowało. Chcemy zbudować z nią relację opartą na zaufaniu, żeby wiedziała, że zawsze może do nas przyjść z problemem, żeby nie biegała po koleżankach, żeby nam zaufała.
– Cudownie, jak miło się tego słucha. A w czym mogę pomóc?
– Pani Mariolu, no problem jest spory, bo dotyczy emocji Kajeczki. Nasza córka nie radzi sobie z emocjami. Jak coś jej nie po jej myśli, to po prostu wpada w spazmy, dostaje wręcz szału, wpada w histerię. Reaguje nieadekwatnie do sytuacji, bo tak naprawdę nic jej się nie dzieje. A mądra jest, więc dużo jej tłumaczymy i ona nas rozumie. Tylko nie wiem, dlaczego pomimo tego, że wszystko rozumie i umie o tym rozmawiać, nie może poradzić sobie
emocjami i wpada w ten szał. Widok jest przerażający, Kaja się wygina, bije głową o podłogę, wali na oślep rękami, nogami czy to nas rodziców, czy to w ścianę, czy w podłogę. Nie wiemy, jak reagować, jak jej pomóc.
– Rozumiem. Jaka była ostatnia trudna sytuacja? Opowiedz mi, Karolina.
– Ostatnio byłyśmy w markecie. Ja ją zabieram często do sklepu, bo chcę, żeby nauczyła życia, wiadomo. I przechodzimy koło zabawek, a ona zauważyła jednorożca i bierze go i wkłada do wózka. Ja mówię jej, że przecież już ma podobnego w domu. Bo faktycznie jest w domu bardzo podobny jednorożec i ja wyjmuję go z wózka, a ona go z powrotem wkłada. No to jej tłumaczę, że nie ma sensu kupować kolejnego jednorożca, bo ma swoje ulubione maskotki, lalkę i małpkę i nimi bawi się cały czas, a reszta leży. I mówię, że to kosztuje pieniążki, a za pieniążki mogłabym jej kupić fajne spineczki, bransoletki albo skarpetki. A ona mnie nie słucha, tylko wkłada tego jednorożca i nie daje go wyjąć. Ja zdecydowałam tym razem postawić granicę, bo naprawdę szkoda pieniędzy na takie pierdoły, które rzuci w kąt za chwilę. I się nie zgodziłam.
A ona w ryk. Straszny ryk. Bardzo głośny ryk. I rzuca się na podłogę, wygina się, wali rękami i nogami, no po prostu scena dantejska. Ludzie obok, to najgorsze, przechodzą, patrzą na mnie, jakbym jej coś złego zrobiła.
A ja wiem, że muszę ją wspierać w emocjach. No to co. Kładę się obok niej, patrzę na nią, akceptuję jej emocje, mówię, że jestem blisko, pytam, czy jeszcze potrzebuje się wypłakać, że wszystko jest w porządku, że rozumiem jej emocje, wiem, że jej przykro, że jest na mnie zła… Próbuję ją dotknąć, ale ona nie chce. Powoli, powoli się uspokaja, a ja do niej cały czas mówię, jestem w kontakcie, wspieram. Jak już się uspokoiła, podnoszę ją, przytulam długo, a dochodzi do siebie i potem już z górki. Ale lekko to nie jest.
– Rozumiem. Faktycznie, brzmi to jak scena z filmu grozy. Powiedz, proszę, czy czasem pozwalasz jej wkładać do koszyka to, co jej się podoba?
– Tak, jak najbardziej. Nie robię z tego problemu. Uważam,
że powinna się uczyć, jak się robi zakupy.
– A czy ustalasz, co może sobie kupić?
– Nie, zwykle są to drobiazgi, jakieś zabawki, słodycze, nie robię
z tego problemu.
– O proszę, no to dlaczego nie pozwoliłaś jej na tego jednorożca?
– No… Bo tak jak mówię, to było bez sensu.
– Rozumiem. Czy te histerie Kai są zawsze z tego samego powodu? Że ona coś chce, a ty się na to nie zgadzasz?
– No tak, dokładnie. Nie rozumiem dlaczego, w końcu tłumaczę jej. Nie to, że zabieram i już, nagadam się, że hej! Powinna zrozumieć, a tu takie atrakcje.
– Naprawdę uważasz, że powinna zrozumieć? Twoja córka zachowuje się w tej sytuacji tak gwałtownie, bo właśnie nie rozumie, co się dzieje. Raz wolno jej władać do wózka co chce, innym razem nie. Dlaczego?
– No przecież jej tłumaczę.
– Karolina, takie małe dzieci nie uczą się poprzez tłumaczenie.
– Ale pani nie zna mojej Kai. By się pani zdziwiła, jaka ona mądra, niejednego dorosłego by przegadała. Powinna zrozumieć.
– Jak by ci tu powiedzieć… Mózg Kai nie różni się niczym od mózgu każdej innej 3 latki. Nie przeskoczy paru rzeczy, które są ponad jej biologiczny rozwój. Dziecko szuka zasady. Dla niej zasadą jest to, że w sklepie bierze to, co chce. A mama czasem zmienia zasady. Dziecko nie może się w tym połapać. Dlatego właśnie wpada
w spazmy. W jej 3-letnim mózgu zachodzi kilka procesów naraz. Dziecko próbuje działać według znanego schematu, a kiedy to nie wychodzi, pojawia się kilka emocji naraz. Dlatego właśnie taka gwałtowna reakcja.
– Czyli powinnam jej pozwolić na tego jednorożca?
– Powinnaś ustalić zasady kupowania i się ich trzymać. Wygląda
to tak, że ustaliłaś zasadę, że dziecko może włożyć do wózka, co chce. A teraz łamiesz tę zasadę.
– No dobrze, może i nie jestem konsekwentna, ale przecież wspieram ja w emocjach. To nie jest wcale przyjemne tak leżeć na brudnej posadzce, ale leżę z nią dla jej dobra i towarzyszę w tych emocjach. Dlaczego to nie działa? Dlaczego ona robi co rusz takie sceny?
I tu się zatrzymamy. Bo w tym miejscu Karolina dowiedziała się o Metodzie 4 Kroków Do Regulowania Emocji.
To metoda, którą łatwo dostosujesz do Waszej konkretnej sytuacji. Te 4 proste kroki pozwolą dziecku uniknąć eskalacji emocji i pomogą w nauce samodzielnego kontrolowania prostych stanów emocjonalnych.
Więcej o tej metodzie dowiesz się w moim e-booku „Trudne Emocje u dzieci 2.0”.
„Trudne Emocje u dzieci 2.0. Czyli jak wspierać dzieci w radzeniu sobie z trudnymi emocjami?” to e-book, który zawiera wiedzę, wskazówki i narzędzia, dzięki którym:
- dowiesz się, co robić i jak reagować na trudne sytuacje (takie jak napady złości, histerii i płaczu u dziecka),
- nauczysz dziecko radzenia sobie ze złością i frustracją,
- poznasz i zaspokoisz dziecięce potrzeby emocjonalne,
- unikniesz ciągłych awantur, krzyku i agresji,
- pomożesz dziecku zrozumieć i regulować własne emocje.
0 responses on "Histeria u dziecka - jak reagować?"